Najlepszy polski krem BB? Recenzja KOBO Professional My BB Cream spf 50+ kolor #1 Light

We Wrocławiu teraz chłodno, wczoraj cały dzień padało, ale lato na pewno nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa. Zwłaszcza że w ostatnich latach wysokie temperatury utrzymywały się nawet do października. Obecnie już chyba nie trzeba nikomu powtarzać, że stosowanie filtrów przeciwsłonecznych to konieczność, zwłaszcza kiedy przebywamy dużo na słońcu, ale najlepiej przez cały rok. Ja osobiście wolę nałożyć krem BB z wysokim filtrem niż dwie warstwy – najpierw krem z filtrem, a potem podkład. Do tej pory najbardziej lubiłam BB koreańskie. Kosmetyki nazywane kremami BB czy CC popularnych marek drogeryjnych niemal zawsze okazywały się totalnym niewypałem. Ale jako że lubię produkty KOBO Professional, to postanowiłam spróbować ich nowość, czyli KOBO Professional My BB Cream. Czy dorównuje swoim azjatyckim kolegom?

Powiem tak – jest blisko, aczkolwiek to jednak nie to. Ale od początku. W tubce znajdziemy 25 ml produktu i zapłacimy za niego niecałe 30 zł, a w promocji nawet około 20 zł. Cena jest więc atrakcyjna. Krem zapewnia bardzo wysoką ochronę przeciwsłoneczną na poziomie spf 50+, a przynajmniej tak deklaruje producent. Ma bardzo przyjemny zapach i aksamitną, lekką, ale niezbyt rzadką konsystencję, jaką najbardziej lubię. Wybrałam oczywiście najjaśniejszy odcień, czyli #1 Light. I jest naprawdę świetny. Jaśniutki i neutralnie beżowy, bez nadmiaru różowych czy żółtych tonów. To zdecydowanie jeden z najważniejszych atutów tego produktu.

Kiedy pierwszy raz nałożyłam go na twarz, to byłam zachwycona. Zaaplikował się bajecznie szybko za pomocą gąbki i równomiernie rozłożył na skórze. Doskonale wyrównał koloryt cery i wyglądał pięknie. Produkt ten nie daje mocnego krycia, raczej określiłabym je jako delikatne, naturalne. Ale jeśli zastanowić się nad definicją kremu BB jako produktu, który ma być w zasadzie czymś z pogranicza pielęgnacji i makijażu, to czegoś takiego właściwie bym się spodziewała. Do tego dochodzi świetliste wykończenie, które zapewnia efekt zdrowej, promiennej cery. Ja oczywiście porządnie się przypudrowałam, bo przy mojej tłustej cerze konkretne utrwalenie i zmatowienie to podstawa.

Niestety, mój entuzjazm bardzo szybko minął. Nie minęły dwie godziny i moja twarz stała się potwornie tłusta i świecąca, a kosmetyk był zwarzony i rozwarstwiony. Uczucie tłustości na twarzy było nie do zniesienia. Miałam wrażenie, że krem stoi na powierzchni skóry. W pewnym momencie w kilku miejscach poczułam łaskotanie i swędzenie. Chciałam go jak najszybciej zmyć. Dawałam mu wiele szans, ale za każdym razem kończyło się tak samo.

Uważam mimo wszystko, że to najlepszy „europejski” krem BB, z jakim miałam do czynienia. Składowo też nie jest najgorzej, typowo drogeryjnie z drobnymi dodatkami pielęgnacyjnymi. Podejrzewam, że u osób z cerą suchą KOBO Professional My BB Cream może się dobrze sprawdzić, więc zważywszy na jego niską cenę, warto dać mu szansę. Natomiast na pewno odradzam go osobom, których cera szybko się przetłuszcza.

Mieliście już okazję go wypróbować? Jak Wasze wrażenia?

Evelinn 08/02/2021

Z zawodu archeolog i historyk sztuki, a w wolnym czasie blogerka kosmetyczna, szczególnie zakręcona na punkcie czerwonych szminek i lakierów. Interesuje Cię świadoma pielęgnacja? Szukasz kosmetyków z przyjaznym składem? Zmagasz się z problemami skórnymi i potrzebujesz porady? A może jesteś po prostu makijażowym freakiem tak jak ja? Zostań ze mną, na pewno znajdziesz coś dla siebie!

Follow me

Partnership

evelyns.shades.of.red@gmail.com Szczegóły dotyczące dotychczasowych współprac dostępne są w zakładce Kontakt.

Like me on facebook