Porowatość, równowaga PEH… Czy to wszystko ma sens? Recenzja szamponów i odżywek do włosów Anwen

Moim włosom poświęcałam zawsze bardzo mało uwagi, dlatego w pewnym momencie stwierdziłam, że muszę to zmienić. Na fali pandemicznego włosomaniactwa sama też zrobiłam zamówienie, kupując cały arsenał kosmetyków do włosów marki Anwen, głównie dlatego, że ciekawiła mnie ta polska marka, założona przez „koleżankę po fachu”. I dzisiaj opowiem Wam o moich wrażeniach.

Moje włosy są totalnie niewymagające – niskoporowate, proste, gładkie, lśniące. Przez to dość ciężkie i często przyklapnięte, ale bardzo ciężko zrobić im krzywdę. Mimo prawie codziennego używania prostownicy nie zauważam żadnego przesuszenia czy rozdwojonych końcówek. Jedyny problem, z jakim się borykam, to okropne elektryzowanie, które towarzyszy mi od dziecka. No jeszcze dokucza mi wypadanie, ale to kwestia problemów zdrowotnych, sama kondycja włosów jest bez zarzutu. Gorzej wygląda sytuacja z moją skórą głowy. Od kiedy pamiętam, walczę z łupieżem, potężnym przetłuszczaniem, wypryskami i łojotokowym zapaleniem skóry. Jednak porządne oczyszczanie, peeling i wcierki pomogły mi opanować sytuację.

Piszę to wszystko po to, byście mieli jakiś punkt odniesienia. Bo u mnie te produkty kompletnie się nie sprawdziły… Bynajmniej nie uważam, że to złe kosmetyki. Mnóstwo osób jest zadowolonych, zapewne nie bez powodu. Do składów nie można się absolutnie przyczepić. Są przemyślane, ciekawie skomponowane i pełne wartościowych substancji.

Odżywki są dostosowane do różnych typów włosów. Zgodnie z ich porowatością dobrane są odpowiednie składniki, m.in. oleje. W ofercie są trzy rodzaje odżywek, które mają za zadanie pomóc nam utrzymać równowagę PEH (proteiny-emolienty-humektanty), mającą być kluczem do pięknych i zdrowych włosów. O samej idei nie będę się rozwodzić, bo nie jestem specjalistką. Znajdziecie w internecie wiele innych blogów czy kanałów yt, gdzie wszystko zostało dokładnie wyjaśnione.

Emolientowa Akacja, odżywka do włosów o niskiej porowatości

Jako że moje włosy są niskoporowate, wybrałam Emolientową Akację. Nie lubię jej zapachu, ale gdybym była zadowolona z działania, to na pewno bym przy niej pozostała. Ale nie robiła nic, poza przetłuszczaniem moich włosów. Lubię, gdy po odżywce moje włosy lepiej się rozczesują, są sypkie i nieobciążone. A tutaj, mimo długiego płukania, miałam tylko lekko tłuste strączki, które ciągle się plątały.

Nawilżający Bez, odżywka do włosów o różnej porowatości

Z kategorii humektantowej stosowałam Nawilżający Bez, który sprawdził się u mnie zdecydowanie najlepiej i możliwe, że po ten kosmetyk jeszcze kiedyś sięgnę. Ładnie pachnie bzem i przyjemnie nawilża włosy, sprawiając, że stają się gładsze i łatwiejsze do rozczesania. Nie zauważyłam żadnego obciążenia. Może bez szału, ale to naprawdę dobra odżywka.

Proteinowa Magnolia, odżywka do włosów o średniej porowatości

Spośród odżywek proteinowych wybrałam Proteinową Magnolię. Moje włosy lubią od czasu do czasu porządną dawkę protein i zazwyczaj po ich zastosowaniu obserwuję widoczną różnicę. Tutaj natomiast efekt był nijaki. Produkt ten nie obciążał moich włosów, miał ładny zapach i przyjemną, gęstą konsystencję, ale pierwsza lepsza odżywka za kilka złotych z drogerii zapewnia mi porównywalny rezultat.

Próbowałam różnych kombinacji, zużyłam wszystkie trzy tubki, ale po ich skończeniu moje włosy były w gorszym stanie niż przed ich wprowadzeniem do mojej pielęgnacji. Wróciłam z podkulonym ogonem do drogeryjnej odżywki i jest git.

Pomarańcza & Bergamotka, delikatny szampon do normalnej i przetłuszczającej się skóry głowy

Ładny, owocowy zapach to chyba jedyny plus tego kosmetyku, jaki mogę wskazać. No poza delikatnym składem, odpowiednim dla wrażliwej skóry głowy. Słabo się pienił i trudno rozprowadzał, przez co okazał się bardzo słabo wydajny. Najgorzej jednak, że nie domywał moich włosów. Od razu po myciu były tłuste, wyglądały nieświeżo i tworzyły zbite strąki. Poza tym były szorstkie i tragicznie się plątały, chociaż zawsze używałam po nim odżywki. Nie wiem, czy miałam kiedykolwiek szampon, po którym było gorzej…

Wake It Up, kawowy szampon enzymatyczny

Na szczęście ten szampon sprawdzał się u mnie znacznie lepiej niż poprzednik. Zapach kawy wpływał na mnie energetyzująco, a sam kosmetyk działał naprawdę skutecznie. Dobrze oczyszczał włosy i skórę głowy, delikatnie złuszczał, ale jednocześnie nie podrażniał, chociaż używałam go częściej niż zalecany raz w tygodniu. Włosy stawały się po nim bardziej puszyste, ale się nie plątały i nie były sianowate. Generalnie, to całkiem w porządku szampon, ale znam lepsze i tańsze.

Cóż, szczerze mówiąc, trochę się rozczarowałam. Moje włosy bez wysiłku są naprawdę w dobrej kondycji, a gdy podjęłam próbę poprawienia ich pielęgnacji, to wyszło zupełnie na odwrót. Ich stan się pogorszył, a przywrócenie im wcześniejszego wyglądu zajęło trochę czasu. Chyba przedobrzyłam. Mam wrażenie, że u mnie sprawdza się zasada im mniej, tym lepiej. Dobrze oczyszczający szampon i jakaś gęsta odżywka na końcówki i jest super. Nie służy mi olejowanie, stosowanie specjalnych serum czy odżywek bez spłukiwania ani też środki do stylizacji. Tak że chyba jednak nie wrócę do produktów Anwen, może ewentualnie do odżywki Nawilżający Bez. Wychodzę z założenia, że dobre dla mnie jest to, co mi ewidentnie służy, więc na razie nie będę kombinować.

Ciekawa jestem Waszych opinii o kosmetykach marki Anwen. Używaliście czegoś? Jak Wam się te produkty sprawdziły? A może chcecie polecić mi coś ciekawego do włosów?

Evelinn 08/22/2021

Z zawodu archeolog i historyk sztuki, a w wolnym czasie blogerka kosmetyczna, szczególnie zakręcona na punkcie czerwonych szminek i lakierów. Interesuje Cię świadoma pielęgnacja? Szukasz kosmetyków z przyjaznym składem? Zmagasz się z problemami skórnymi i potrzebujesz porady? A może jesteś po prostu makijażowym freakiem tak jak ja? Zostań ze mną, na pewno znajdziesz coś dla siebie!

Follow me

Partnership

evelyns.shades.of.red@gmail.com Szczegóły dotyczące dotychczasowych współprac dostępne są w zakładce Kontakt.

Like me on facebook