Moje TOP 3 kremów z filtrem spf 50 do cery tłustej 2022
Temat filtrów i ogólnie ochrony przeciwsłonecznej poruszałam u siebie już wiele razy. Wciąż jest to kwestia dość kontrowersyjna – naprawdę istnieją osoby, które uważają, że Słońce daje zdrowie i najlepiej przebywać w jego promieniach latem, w południe, obowiązkowo bez kremów z filtrem, bo to właśnie nimi sobie szkodzimy i blokujemy drogę do długiego życia w zdrowiu (sic!)… Zabłądziłam w Internecie i na tego typu wpisy trafiłam. Ja jednak jestem totalnie po drugiej stronie, choć daleko mi również do fanatyzmu w tej kwestii. Uważam, że należy skórę chronić przed promieniowaniem UV cały rok, zarówno po to, by długo cieszyć się zdrową cerą bez zmarszczek, jak i w celu prewencji raka skóry i innych paskudnych chorób. Nie wierzę w żadne teorie spiskowe.

Pamiętam czasy, kiedy kremy z filtrem można było kupić w drogeriach jedynie późną wiosną i latem, a wybór, zwłaszcza wśród produktów zapewniających najwyższą ochronę i przeznaczonych do cery tłustej, był praktycznie zerowy. Swoją drogą, nie było to nawet tak dawno temu. W ciągu ostatnich kilku lat rynek kosmetyczny zrobił ogromny skok w kwestii ochrony przeciwsłonecznej. Opracowano wiele nowych składników, coraz bezpieczniejszych i bardziej wszechstronnych, wprowadzono też bardzo komfortowe, lekkie formuły, które sprawdzą się nawet posiadaczom cer naprawdę tłustych. Taki obrót spraw bardzo mnie cieszy :)

Co roku testuję nowe kremy z wysokim filtrem w poszukiwaniu Świętego Graala. Nie da się ukryć, że moja cera jest mocno wymagająca. Intensywnie się przetłuszcza, ale jest bardzo wrażliwa, reaktywna, a do tego walczę teraz z dość ciężką postacią trądziku. Udało mi się jednak znaleźć w tym roku trzy bardzo przyjemne produkty, które łączy kilka wspólnych cech. Przede wszystkim mają lekką formułę i nie przyspieszają przetłuszczania mojej cery, a to dla mnie podstawa. Zapraszam więc na krótki przegląd.

Skin79 Waterproof Sun Gel
Zgodnie z nazwą, produkt ma żelową, niemalże wodnistą konsystencję. Łatwo się rozprowadza i błyskawicznie wchłania, zostawiając na twarzy błyszczącą, zastygniętą warstwę. Nic się pod palcami nie lepi, cera jest sucha w dotyku, ale mocno odbija światło. Krem ten nie powoduje rozbielenia. Idealnie nadaje się pod makijaż, wszystko trzyma się na nim bez zarzutu. W dni, kiedy nie nakładałam mejkapu, wolałam go lekko przypudrować, żeby pozbyć się nadmiernego blasku. Krem od Skin79 zapewnia wysoką ochronę UVB i UVA, ale zawiera filtry starszej generacji, tzw. przenikające, które budzą nieco kontrowersji. Mnie to jakoś specjalnie nie przeraża, ale zaznaczam. Ponadto, w produkcie tym znajdziemy liczne ekstrakty roślinne i substancje nawilżające. Istotną wadą jest dla mnie natomiast opakowanie. Butelka z dzióbkiem byłaby w porządku, gdyby nie fakt, że została wykonana z twardego plastiku. Ciężko jest ją ścisnąć, żeby wydobyć kosmetyk, nawet kiedy stoi do góry nogami. Generalnie, polubiłam ten krem i nie wykluczam, że jeszcze do niego wrócę.





Pharmaceris Sensi Protect codzienna emulsja ochronna
Propozycja od Pharmaceris to naprawdę mocny zawodnik. Trudno o lepszy krem z wysokim filtrem, jeśli chodzi o polskim producentów, choć kilka się pewnie znajdzie. Ma formę lekkiej emulsji, która dobrze się rozprowadza, ale trzeba to zrobić dokładnie, bo może się zrolować albo zostawić białe smugi. Generalnie, bieli przy nakładaniu, ale efekt ten znika po wchłonięciu. Krem jakby zastyga i daje satynowe, aksamitne w dotyku wykończenie. Nie błyszczy się i nie obciąża cery, ale nie jest całkowicie niewyczuwalny. Zapewnia wyraźne nawilżenie, dla mnie wystarcza samodzielnie jako krem na dzień. Zresztą, wolę go stosować w dni, kiedy nie noszę makijażu, bo mam wrażenie, że delikatnie przyspiesza u mnie wyświecanie się podkładu. Na uwagę zasługuje w tym przypadku skład, w którym znajdziemy nowoczesne filtry, zapewniające szerokie spektrum ochrony przed UVB i UVA – PPD 50 to naprawdę bardzo wysoka ochrona przez promieniowaniem UVA. Co do opakowania tutaj nie mam zastrzeżeń, tubka z cienkim dzióbkiem dobrze się sprawdza. Spośród kremów polskich marek, ten jest na razie moim ulubieńcem, chociaż posiada kilka drobnych wad.







Missha All Around Safe Block Aqua Sun Gel
Odpowiadają mi koreańskie filtry, głównie ze względu na komfortową formułę. A ta propozycja od Misshy zyskała miano mojego faworyta, ale… okazało się, że producent wycofał ten kosmetyk :( Naprawdę smutno mi z tego powodu. Krem ten ma idealnie lekką, delikatnie wodnistą konsystencję, ale nieco bardziej w stronę emulsji niż żelu. Rozprowadza się wygodnie i szybko, nie zostawia smug, nie bieli i błyskawicznie się wchłania praktycznie do matu. Cera jest w dotyku sucha, ale nie przesuszona, a aksamitna i gładka. Kosmetyk ten idealnie spisywał się u mnie pod makijażem. No, może prawie idealnie, bo jeden z podkładów niezbyt ładnie się na niego nakładał, ale miało to miejsce tylko w tym jednym przypadku. Jest to produkt nieco alkoholowy, ale alkohol niemal natychmiastowo odparowuje, więc mnie to kompletnie nie przeszkadza, a temu krem zawdzięcza swoją lekką formułę. Praktycznie nie czuć go na twarzy. Dla mnie był w zupełności wystarczający samodzielnie na dzień, ale podejrzewam, że posiadacze cery suchej musieliby jeszcze coś nawilżającego pod spód nałożyć. Skład prezentuje się raczej typowo jak na produkt koreański, tzn. znajdziemy w nim filtry starszej generacji, ale uzupełnione o liczne ekstrakty roślinne i substancje nawilżające. Tuba, w której otrzymujemy kosmetyk, jest miękka, dzięki czemu łatwo go dozować oraz wydobyć resztki na końcu. Naprawdę polubiłam ten krem i bardzo żałuję, że go wycofano. Można jeszcze dostać pojedyncze sztuki na Allegro, zaopatrzyłam się więc w zapasowe opakowanie, ale w przyszłym roku dalej będę szukać ideału pod makijaż.




Tak wygląda moja trójka faworytów na rok 2022. Co prawda, lato chyli się ku końcowi, ale na pewno wielu z Was urlop ma jeszcze przed sobą tak jak ja, a poza tym filtrów najlepiej używać cały rok. Mam więc nadzieję, że moje polecenia Wam się przydadzą. A może Wy mnie polecicie coś dla bardzo tłustej cery?
Follow me